Nie winie Polski i Polaków.
Jacy obywatele taki kraj, tak.
Ale, ale, jak weźmiemy pod uwagę, że to kraj gwałcony przez sąsiadów wielokrotnie, gdzie starsze pokolenia były traktowane jak podludzie pod zaborami, mordowani za wojen, a później tłamszeni za komuny, gdzie trzeba było walczyć, żeby mieć czym podetrzeć dupę, to myślę, ze tak całościowo to Polacy mają się całkiem nieźle.
Przecież nie można oczekiwać, że Polska gdzie te krzywdy były epigenetycznie i kulturowo przekazywane z pokolenia na pokolenie nie będą miały efektu i magicznie będziemy identyczni jak „cywilizowany” Zachód.
Tak samo jak katowany pies gryzie dłoń dobrego człowieka, tak samo polskie społeczeństwo potrzebuje czasu i wymiany kohort, żeby let it go and heal nasze poranione dusze.
Każde kolejne pokolenie ma już mniejsze rany po swoich rodzicach.
Będzie tylko lepiej, ale nie kurwa od razu. You cannot force healing, it takes fucking time.
#słowoNaNiedzielę
Proszę się wyluzować, #SłowoNaNiedzielę już się skończyło. Jak coś będzie to już tylko wholesome filmiki organiczne harvested z własnego cyber ogrodu.
#SłowoNaNiedzielę na temat, którego większość rozkładu normalnego boi się poruszać, choć są zdecydowaną większością, wiedzą, że taka jest prawda, tylko dają się terroryzować garstce toksycznych krzykaczy, którym dają immunited na odpierdalanie tylko dlatego, że dokonali tranzycji incel 2 female.
Społeczeństwo udomowione wygodą, bezzębnych geriatrów nawet w myślach boi się wyszeptać rzeczywistość.
A w Polsce to wygląda tak, że okrzyki jak w Rzeszowie, że trzeba jebać działają tak, że heheszki robią przekonani, motywują tych, których chcą jebać, a nieprzekonani są wkurzeni, że można być takim wulgarny i chamski.
Mój model przewiduje, że plemiona w strefie wojny mają tak przeprane mózgi, że ich pozycji nic nie zmieni.
Ludzie produktywni i ciężko pracujący są wkurwieni na rozdawnictwo wszystkich poza incelami, którzy chcą ograniczyć rolę państwa.
Większość ma już dość tych samych ryjów przy korycie, którzy non stop robią inby o byle co, a zwłaszcza obyczajowe, które gówno są ważne, więć mój model z poprawką na wyniki hiszpańskie przewiduje typowe wyniki dla okopanych betongłowych Popisu, ale brak większości.
Więc albo będą ponowne wybory, aż do skutku, albo koalicja, która zablokuje jakiekolwiek reformy co jest też fajne, bo politycy, którzy nic nie robią najmniej psują.
#SłowoNaNiedzielę
Właśnie jem pierwszy posiłek dnia jak to zwykle robię o tej porze i oglądam trzeci odcinek Dave, w którym nauczycielka szkolna z Davem uprawiają seks, ale Dave zbyt szybko dochodzi, więc nauczycielka rozczarowana przerywa i zmieniają pozycję (na pieska), żeby przerwa wybyła z rytmu i dużej potrwało zanim dojdzie.
Po chwili ona mówi „eat my ass”.
Ale Dave już w ferworze walki doszedł.
Teraz Dave się pyta partnerki czy to był żart czy ona chciała, żeby „eat her ass”.
Ona, mówi, że tak.
W tym momencie zastanawiam się co ja bym zrobił, bo I’m not anteater actually, ale to nie chodzi o mnie tylko żeby też fullfill Twoją drugą połówkę nawet jeżeli to nas nie kręci.
Bo mimo wszystko kręci nas sprawianie przyjemności drugiej połówce…
Nie wiem, chyba bym tylko powąchał czy umyte i to zrobił.
#liveTootingDave #SłowoNaNiedzielę
Lesbijki i geje (niekoniecznie homo sapens) z definicji to aberracje.
Here me out.
Tak, dzięki cywilizacji, korporacjom, nauce, lesbijki i geje mogą mieć i odchowywać dzieci.
Ale z definicji są to pary, które nie mogą przekazywać swoich genów dalej i zdominować daną populację, dlatego (za wyjątkiem postępów technicznych cywilizacyjnych) zawsze pozostaną w skrajności albo populacja wyginie.
No chyba, że tak jak niektóre osobniki nabędziemy możliwość czasowej zmiany płci (co technika może umożliwić).
Czyli technicznie nie muszą być skrajnościami, ale naturalnie tak jak np. w populacjach Bonobo zawsze będą aberracjami albo populacja wyginie.
Disclaimer: Ponieważ wiem, że ktoś powyższe odczyta inaczej, to jasno tu chcę powiedzieć, że piszę z punktu widzenia bez emocjonalnej rzeczywistości; nie mam nic do tego co strony robią, kiedy ich relacja jest informed konsensziual.
Jednocześnie, nie będę nikomu dawał laby ze względu na to, że ma ciężej w życiu, bo równie dobrze musiałbym słuchać bezkrytycznie łysych.
#SłowoNaNiedzielę
Dzisiaj nie będzie #SłowoNaNiedzielę ponieważ jest #NarodoweCzytaniePismaŚwiętego dlatego dzisiaj niech przemówi Bóg moimi pierółwpisami
#SłowoNaNiedzielę #NarodoweCzytaniePismaŚwiętego
Chyba mnie Julania zainspirowała, żeby pogadać w #SłowoNaNiedzielę o uprawianiu dużych jamów i strukturach społecznych virtue signaling, gdzie pisanie o virtue signaling jest virtue signaling.
Ja nie mam nic przeciwko, żebyście podziwiali swoje koty, ale nie chcę *ja* ich widzieć, tak samo jakbyście *wy*, drogie kociary, nie chciały widzieć trucheł wymordowanych dla zabawy ptaków na swojej linii czasu.
Mamy AI, AI potrafi rozpoznawać statystycznie poprawnie parówki i inne fujary, więc czemu dalej nie mamy narzędzia od odfiltrowania kotów.
Jakby Hitler fajnie się wyginał, mruczał, i robił zgrabne wywijasy to też nie chciałbym go widzieć wiedząc co robi po godzinach.
https://en.wikipedia.org/wiki/Cat_predation_on_wildlife#Impact_by_location
Czy jest już jakaś sieć społecznościowa, która ma filtry bazujące na klasyfikacji (otwartego) AI?
Tak jak w Sillicon Valley Danesz zrobił startup, który zrobił pivot do rozpoznawania „parówek” we wpisach może jest AI co będzie potrafiło skutecznie rozpoznać Janpawełowanie, Melonowanie, itd, że nie będę musiał się wyginać jak akrobatka olimpijska, żeby te fale gnojowicy nie zalewały oryginalnych wpisów indywidualistów anarchistycznych.
#SłowoNaNiedzielę
System się zmienia, żeby preferował dobre efekty, a nie modli się, żeby mądry był przy korycie, bo po jednym mądrym będzie 10 głupich.
Np. gdyby obywatele naciskali na wdrożenie approval voting to byłoby mniej patologii plemiennej, bo nie istniałoby „nie mogę zagłosować na tego kogo chce, bo zmarnuję głos”.
Póki obywatel nie będzie mógł zagłosować na tego na kogo naprawdę chce (w praktyce) to nie ma mamy demokracji tylko TutsiHutukracje.
I ja mam całkowicie wywalone, który Kali siedzi przy korycie, byleby go odciągać co jakiś czas.
#SłowoNaNiedzielę
Piękną perspektywę usłyszałem:
Internet obiecywał oświecenie, bo będzie powszechny, bezgraniczny, natychmiastowy dostęp do informacji.
Takie były nadzieje, takie było tłumaczenie.
Niestety miało ono bardzo poważną wadę:
co z tego, że mamy zalew informacji
JEŻELI NIE MAMY CZASU JEJ PRZETWORZYĆ
a informacja nieprzetworzona to pustynia zasypana ziarnami, na której nic nie wyrosło, bo nie spadł deszcz, za to cały czas spadają ziarna.
Piękną perspektywę usłyszałem:
Internet obiecywał oświecenie, bo będzie powszechny, bezgraniczny, natychmiastowy dostęp do informacji.
Takie były nadzieje, takie było tłumaczenie.
Niestety miało ono bardzo poważną wadę:
co z tego, że mamy zalew informacji
JEŻELI NIE MAMY CZASU JEJ PRZETWORZYĆ
a informacja nie przetworzona to pustynia zasypana ziarnami, na której nic nie wyrosło, bo nie spadł deszcz, za to cały czas spadają ziarna.
Jak się Śmigołowi zabroni używać słowa »murzyn« to nie znaczy, że on magicznie wyzbędzie się rasizmu.
Jedyne co to zmieni to, że w okrężny nieefektywny sposób dowiemy się, że jest dupkiem.
Idea, że jak będziemy używać odpowiednich słów to się zmieni dusze ludzi na lepsze jak tak durna jak idea, że dzięki technologii zmieni się natura ludzka na lepsze.
Można go nie lubić za jego prowadzenie i stosunek do kobiet, ale to dalej był geniusz, bo myślał samodzielnie i *skutecznie*.
Można doskonale wiedzieć jak mówić i jakich wyrazów używać, a jednocześnie rozumieć nic.
Kontrolowanie języka jest doskonałym narzędziem do narzucania autorytetu, ale nie wymaga od policjanta zrozumienia rzeczywistości ani nie zmienia duszy osoby kontrolowanej.
Wręcz przeciwnie, następuje u niej backfire effect—milczy słowami, dostosowuje się, ale w myślach i głosowaniach daje upust prawdzie.
#SłowoNaNiedzielę idzie mocno.
Ale to tylko dlatego, że nic nie jadłem od rana, także umysł ostry jak żyleta.
Teraz idę zjeść i będę już spokojny misio.