Powiedzcie, czy się zgadzacie. 😛 🇵🇱 🇺🇸 💬
Wielce zasmucająca jest dla mnie niechęć współczesnych Polaków do znajdowania i akceptowania nazw na nowe pojęcia. Jeśli już ktoś zna swój język i poprawnie go używa (nie stosując anglicyzmów), to wykłada się na nazwaniu czegoś, co nie ma swojej utartej nazwy w j. polskim. "Bo, jak to?, wprowadzić nowy wyraz? to tylko można zaczerpnąć z angielskiego".
Dzisiaj czytam felieton (https://krytykapolityczna.pl/swiat/shakira-pigue-casio-twingo-bzrp-music-sessions-53/), w którym autorki tłumaczą, czym jest break up song, a potem revenge song. Zrozumiałbym, gdyby chodziło o to, że trudno znaleźć polską nazwę na te pojęcia, więc autorki zapożyczyły nazwy z angielskiego.W końcu nie każdy musi aspirować do bycia słowotówrcą. Jednak nie w tym sendo. Otóż autorki, tuż po użyciu angielskiej nazwy za każdym razem dodały nazwę polską. W tekście brzmi to tak:
"gatunek muzyczny [...] nazywa się popularnie break up song, czyli piosenką o rozstaniu"
i
"Do takich kawałków lepiej pasuje nazwa revenge song, piosenka-zemsta".
Czyli autorki znalazły polskie nazwy, ale te im po prostu nie pasują. Nie chodzi o to, że język polski nie potrafi wyrazić czegoś (w sposób zwięzły) tak dobrze jak angielski. Chodzi o to, że z jakiś powodów polskie nazwy jakoś nie pasują autorkom.
Po angielsku wszystko brzmi lepiej? A może to po prostu mentalność kompradora?
#poPolsku #polszczyzna #anglicyzmy #amerykanizacja #językPolski
#popolsku #polszczyzna #anglicyzmy #amerykanizacja #jezykPolski