Gdybym miał wymienić kluczowe wydarzenia w "odzyskiwaniu" mojego życia po diagnozie cukrzycy, byłoby to:
1. Odejście z toksycznej pracy i zaczęcie na nowo wędrować. Była to praca zdalna, więc oznacza to również, że zacząłem wychodzić z domu na dłużej i podróżować dla przyjemności.
2. Zmianę prędkości marszu w nawigacji na 6 km/h (powtórnie) i rozpoczęcie ograniczania zapasu czasu przed pociągiem. To przede wszystkim kwestia tego, że mniej bałem się, że wskutek wysiłku cukier poleci na łeb, na szyję.
3. Pierwszy wyjazd w góry. Powtórnie, kwestia zwiększonego wysiłku fizycznego, a także dłuższego wyjazdu niż dotychczasowe.
4. Jedzenie śniadań później i wstawanie 90 minut przed pociągiem. Wcześniej wstawałem 2 godziny przed wyjazdem i jadłem zaraz po pobudce, by mieć pewność, że cukier ustabilizuje się zanim wyjdę.
Oczywiście, wszystko to wiąże się również z korygowaniem dawek insuliny, uczeniem się, jak uwzględniać ćwiczenia, jak planować posiłki lepiej. Wiele razy mówiłem "w końcu udało mi się to ogarnąć" — ale biorąc pod uwagę, że już dłuższą chwilę nic nie musiałem zmieniać, może w końcu udało się, przynajmniej na tę chwilę.
Wciąż nie rozumiem ludzi, którzy ustawiają swoje glukometry na mmol/l.
Przecież ci ludzie nigdy nie zobaczą tak fajnych wartości jak 96 mg/dl albo 128 mg/dl. Ja je dostaję regularnie.
[wyobraź sobie tego meme'a z napakowanym psem]
Ja 5 lat temu: przeziębienie? *Wzdryg*. Za dnia żadnych objawów, dwie noce gorączki, żeby się wypocić, i zdrowy.
Ja dzisiaj: przeziębienie? Ja ledwie żyję!
@wikiyu, żywienie w cukrzycy to temat-rzeka.
Ja akurat gotowego żarcia nie uznaję, ale z tymi wartościami odżywczymi to prawda. Nawet pieczywo wolę kupić w supermarkecie chociażby dlatego, że dostaję "gotowca" z nalepką, a nie muszę się prosić o rozpiskę składników (bo zazwyczaj w Internecie nie publikują).
Rodzina uczy się nie wyrzucać opakowań.
Przy produktach "generycznych" nie jest tak źle, ale czasem trudno znaleźć jakiekolwiek info. I tak na przykład owoce czeremchy czy świdośliwy jem na ślepo.
Ciasta można podliczyć ze składników, ale zazwyczaj to, co wychodziło, nie zgadzało się z tym, jaki był skutek zjedzenia — więc korygowałem. Po pewnym czasie nabrałem odwagi, żeby np. tortu u kogoś zjeść, biorąc insulinę "na oko", ale to głównie jak masz małe dawki, więc możesz zaryzykować, że ci cukier nie poleci w kosmos, jak się pomylisz.
Czasem po prostu rezygnujesz z czegoś, bo nie masz jak albo nie chce ci się już liczyć.
Nie noszę przy sobie wagi, więc generalnie muszę mieć albo przygotowane konkretne porcje, albo kupować "znormalizowane" pożywienie. W sytuacji awaryjnej można zjeść coś bez węglowodanów.
A, i jeszcze jedna ciekawostka, którą polecam wszystkim: produkty ze skrobią oporną (pyry, makarony, ryże, itp.) ugotować dzień wcześniej, schłodzić w lodówce, a potem podgrzać na niskiej temperaturze w małym piekarniku. Nie psuje smaku, zdrowsze, a przede wszystkim obiad w 10 minut po powrocie ;-).
@m0iga, u mnie zaczęło się jakoś w technikum, tyle że to bardziej kwestia odpoczywania od ludzi była, a później już pokonywania limitów. Wtedy 18 km to była norma, a rekord koło 50 km (aczkolwiek już w połowie drogi bolały mnie nogi xD). Ironicznie, wtedy byłem gruby i nie chudłem mimo tych wszystkich kilometrów.
Potem przyszła pandemia, państwo policyjne i przestałem wychodzić. Jeszcze po zniesieniu lockdownu przez chwilę wychodziłem, ale potem przyszła druga fala i stwierdziłem, że lepiej nie ryzykować, że pozarażam rodzinę, i skupić się na pracy, odłożyć trochę pieniędzy i wrócić jak się skończy. Skutek był odwrotny — zajechałem sobie zdrowie, a ostatecznie więcej straciłem niż zarobiłem. Jeszcze czasem wychodziłem na spacer, ale po pół godzinie byłem zmęczony, stwierdziłem, że formę straciłem i tak łatwo nie odzyskam. A że cały czas chudłem, to uznałem, że nie muszę się ruszać.
Jak zacząłem brać insulinę, to był taki efekt "wow". Nagle okazało się, że znów mogę przejść 12 km, 18 km, i nie potrzebuję wcale "odbudowywać formy". Raczej dużo więcej póki co nie robiłem, ale to wystarcza — tj. mniej-więcej 5 razy w tygodniu po 10-18 km, czasem wypad w góry.
Najważniejsza jest prędkość — u mnie 6,5 km/h do 7,2 km/h. Gdzieś czytałem nawet, że takie szybkie chodzenie lepiej działa na metabolizm cukrów niż bieganie.
W kwietniu 2022 zdiagnozowano u mnie cukrzycę typu 1, tuż po tym jak pojawiły się objawy polineuropatii. Niektórych zaskakiwać może, że cukrzyca uważana jest za niepełnosprawność, ale myślę, że tak powinno być. #Cukrzyca zmieniła moje życie — częściowo na gorsze, ale też częściowo na lepsze.
Oczywistym skojarzeniem z cukrzycą jest "nie jeść cukru". W rzeczywistości sprawy są nieco bardziej skomplikowane. Owszem, musiałem ograniczyć cukier (a pomyśleć, że wówczas słodycze uważałem za ostatnią przyjemność, jaka mi pozostała). Słodyczy mi tak bardzo nie brakuje (wciąż trochę jem), bardziej np. domowych pączków. Z drugiej strony, zmiana diety przyniosła korzyści zdrowotne, jakich się nie spodziewałem.
Obok diety istotne są ćwiczenia. Po próbowaniu kilku opcji, ostatecznie przekonałem się, że moje dawne hobby — wędrówki — działa najlepiej. Niestety, kosztuje to sporo czasu i bejmów.
Cukrzyca typu 1 to też insulina. Jestem w korzystnej sytuacji, bo nie mam problemów z igłami, ani z matematyką, która przydaje się do obliczenia i korygowania dawek. Niemniej, jestem całkowicie zależny od posiadania działającego pena i glukometru przy sobie, a insulina nie lubi upałów ani mrozów. Noszę ją w torbie termicznej, i żywię nadzieję, że nagle się nie zepsuje.
Insulinoterapia implikuje ostrożność, by cukier nagle nie spadł za bardzo. Nie można nagle zacząć wykonywać jakiegoś ciężkiego wysiłku fizycznego bez wcześniejszego przygotowania — zmniejszenia dawki lub zjedzenia czegoś. Czyli muszę też zawsze mieć przy sobie zapasowe węglowodany.
Cukrzyca oznacza potencjalne komplikacje. Trzeba o siebie dbać, i trzeba unikać chorób, bo każda infekcja może stanowić problem.
Z cukrzycą zdecydowanie da się żyć, i to żyć w pełni. Wiele czynności staje się trudniejsze niż u zdrowego człowieka. Jednak cukrzyca sprawiła też, że zacząłem o siebie dbać.
#miesiacdumyzniepelnosprawnosci #cukrzyca
Osiągnęliśmy wspaniałą erę, w której szukając informacji online w temacie #cukrzyca zaczynam mieć paranoję. Czy znalazłem prawdziwe informacje, czy bełkot wygenerowany przez #LLM? A może to tekst napisany przez człowieka, ale w oparciu o nieprawdziwe informacje ze strony wygenerowanej przez LLM?
Ile czasu nam zostało, nim automatycznie generowana nieprawda rozpowszechni się w książkach i prasie fachowej? Ile zanim nawet lekarze zaczną powtarzać głupoty?
Tak, jest cukrzyca typu 1 ( młodzieńcza, insulinozależna, trzustka nie wydziela insuliny ), typu 2 ( upośledzenie wydzielania insuliny, można leczyć tabletkami, głównie problemy z wzrostami cukru ), do tego cukrzyca LADA ( w skrócie to typ 1 u starszych ) i MODY ( w skrócie typ 2 u młodych ). #cukrzyca #diabetes #WartoWiedzieć #ciekawostka
#cukrzyca #diabetes #wartowiedziec #ciekawostka
FDA zatwierdziła pierwszy lek, który może opóźnić rozwój cukrzycy typu 1. #Tzield to przeciwciał przeciwko komórkom układu odpornościowego, które atakują i niszczą komórki trzustki produkujące insulinę. #cukrzyca https://www.fda.gov/news-events/press-announcements/fda-approves-first-drug-can-delay-onset-type-1-diabetes