Kiedy jesteśmy dziećmi, bardzo często w nosie mamy naszych rodziców, czy dziadków. Mamy wrażenie, że są dorośli, zawsze byli dorośli i wiecznie nimi będą. Do momentu kiedy ich brakuje i zaczynamy odkrywać, że przecież też mieli jakieś życie. Swoją historię. Pewne przemyślenia, problemy, zawody miłosne.
Mój pradziadek, w trakcie IIWŚ walczył w armii brytyjskiej i francuskiej. Niewiele wiem na ten temat, bo zmarł jakieś 10 lat przed tym, zanim się urodziłam a rodzina miała podejście "teraz mnie to nie interesuje, dowiem się w przyszłości". Przyszłość pozostawiła nas z kilkoma paszportami i odznakami i tak naprawdę żadnymi informacjami.
Dlatego w ubiegłym roku, z okazji dnia babci i dziadka, sprezentowałam moim dziadkom swego rodzaju zeszyt, który zawiera szereg pytań o ich marzenia, pierwsze miłości, o to jak definiują szczęście, jak wyglądało ich dzieciństwo, czy co sądzą o zaletach i wadach moich rodziców.
Niestety babcia się ociąga i nadal trzyma swój egzemplarz, ale w trakcie świąt wielkanocnych dziadek przekazał mi swój wypełniony zeszyt, ciesząc się, że mógł zapisać kawałek swojej historii i przekazać ją mnie.
Dzisiaj, postanowiłam usiąść na spokojnie i przeczytać pierwszych kilka stron. Już przy drugiej wybuchłam śmiechem i dostrzegłam rodzaj poczucia humoru, którego do tej pory nie dostrzegałam u swojego dziadka, a przy trzeciej zalałam się łzami wzruszenia.
Mam ochotę siedzieć i przeczytać całość, bo dziadek odpowiedział na wszystkie pytania zwracając się bezpośrednio do mnie, więc czuję się jakbym czytała najbardziej wciągającą książkę, a jednocześnie odłożyłam "zeszyt" na bok, chcąc się niejako delektować tą treścią i odkrywać ją krok po kroku - dokładnie tak, jak zapisywał ją dla mnie dziadek.
Muszę przyznać, że nie takiego początku majówki się spodziewałam, ale jednocześnie wiem, że to będzie jedna z tych książek, która mocno wpłynie na moje postrzeganie świata i życia. Ale na to też liczyłam sprawiając dziadkom taki właśnie prezent.
#zycie #dziadek #dziendziadka #majowka