Dostałem kod na coś takiego jak Trenches.
I patrzę na opis, a tu horror dziejący się w okopach w czasie I Wojny Światowej. Brzmi całkiem spoko, co? Wróg może nas wyczaić przez sapanie do mikrofonu na przykład, klimat gęsty jak glut przy grypie, no obadam, może być ciekawie, może jakaś perełka o której świat powinien się dowiedzieć i ozłocić twórcę. Twórcę, bo ta gra jednego chłopa jest.
I tak idę przez te okopy, tak patrzę na to nudne otoczenie sklejone z biednych tekstur, tak słucham jak lalki na ziemi płaczą i tak staram się wystraszyć (a jestem baaardzo na to podatny w grach, pizda ze mnie w horrorach) i jedyne co mi się udaje, to wprawić w taki błogi stan kiedy już prawie zasypiam. Wiecie, że już Wam oko spada, już się beret kiwa, zaraz lecimy w spanko.
Brzydkie to jak moja morda, nudne jak walki o termomixa w internecie, a to co ma w grze straszyć, to bardziej śmieszy, bo... no kurwa, popatrzcie sami. Co to jest? To na tym screenie z wrogiem niby. Rozerwana dupa na dwóch nogach? Nie wiem sam, ale biega, tupta, skrzeczy i tyle z tego straszenia.
Standardowo w takich grach zbieramy kartki, zdjęcia i inne pierdoły które powinny sprawić że wczujemy się w klimat. ale... no nie mogę. Świadomość że uciekam po nudnych, pustych okopach przed skrzeczącą dupą sprawia że się w to nie wczuję. 🥴
#gry #steam #trenches #crap #gownogierka