Miałem iść kawałek dalej, ale szkoda taką fajną wiatę ominąć.
Nie jest źle, 6,5kg z jedzeniem na dwa dni. Można iść.
Zaskoczę Was, chyba sobie pojadę w góry 😂
Bardo-Wałbrzych: połowa Gór Bardzkich, całe pasmo Gór Sowich i kawałek Wałbrzyskich. 60km, nocleg w górach, dwa dni włóczęgi.
Róbcie plany, szkoda tak żyć bez chodzenia po górach 😉
20:30 i ciemno.
A nocą w terenie to wiadomo, strasznie 😉
Gdzieś o północy ostatnio takie coś napotkałem.
Zejście do Niemojowa - uroczy zakątek na końcu Polski.
Gdzieś tu leci szlak, oznaczeń brak, cel to te górki po lewej.
Pewno pewno, można iść z mapą papierową i bawić się w nawigowanie, ale nocą to już kopanie się z koniem i możliwość wylądowania pod Pragą 😂
Wszystko co naprawdę potrzebujesz masz na plecach, reszty nie potrzebujesz, bo cały dzień idziesz, a wieczorem jedyne marzenie to sen. Fakt, że możesz spać wszędzie, daje poczucie wolności.
Namiastkę, bo przecież za kilka dni wracasz na stare tory 🙂
Zaraz rykowisko, wędrowanie ostatnich odcinków w ciemności, chłód o poranku i jesień u bram.
Kolejny rok się kończy.
Jedna z najzabawniejszych rzeczy na Dolnym Śląsku, podkreślanie na siłę albo, jak w tym przypadku, od czapy, polskość tych ziem.
Niemieckie kompleksy aż skrzypią z bólu.
Hm...
No lubię to; wypuścić się solo i przejść kawałek gór nocą, słuchać szczekających saren, zrywających się z lękiem ptaków, lekko się wystraszyć, bo coś skoczyło w krzakach, zasypać nad ranem w marszu i cisnąć dalej, zatrzymać się już nie możesz.
Dawno nocnej nie było, prawda? 😅
Smacznego, jak tu Pani znowu zawita 🤗🌿
Ty tam sobie śpisz, śnią się #wyimki, a tu jeszcze tyle roboty 😆😆😆
znów wędrujemy ciepłą ziemią
znów wędrujemy ciepłym krajem
W nocy, gdzieś między 22 a 23, będę tutaj. Potem prawie 20km grzbietem w ciemności. Ostatni odcinek trasy, na chwilę przed zejściem z gór, jest wymagający - pozarastany szlak, który trawersuje górę.
I to jest właśnie dobra zabawa, tutaj można poczuć siebie. Dystans to 35km.
Znowu spotkałem dziwnych ludzi, którzy wyszli nieprzygotowani w teren i nie wiedzieli jak dojść do celu.
Tłumaczą mi, że idą pieszym szlakiem z jakimś numerem - co to jest? - i chcą dość tu. Odpowiadam - idźcie zielonym, za chwilę odbija w prawo i zaraz tam będziecie. Gmeram jeszcze w plecaku, szukając żarcia, po chwili ich doganiam, a ci już się pogubili, bo przegapili skręt - a znak na drzewie krzyczy, skręcaj! To było gdzieś niżej, ale czasem spotyka się takich pogubionych bohaterów w Karkonoszach i wtedy nie jest już tak śmiesznie.
Więcej rozwagi, bo narobicie sobie i innym problemów.
Śnieżnik.
Widziałem ją w budowie rok temu, teraz tam wszedłem. Z wyglądu nawiązuje do swojej niemieckiej poprzedniczki, ale to co wyszło to koszmar Sudecki. Przypomina biurowiec.
Masyw Śnieżnika.
Tak sobie idziesz kilka dni w jednych ciuchach, całe twoje pranie, jak masz szczęście, to przepłukanie bielizny w strumieniu, śpisz na dechach albo na ziemi, jesz byle co i od rana do wieczora - góra-dół. Do znudzenia.
I masz z tego niezłą frajdę.
#trekking #sudety #mountains #gory #herbata_w_lesie
Kotlina, dzień 3
W nocy burzowo i deszcz, nad górami, które mam iść dzisiaj zbierają się chmury. Chyba nie mam ochoty na kopanie się ze światem, żeby tylko postawić na swoje. Za dobrze wiem ile to kosztuje; wystarczy, że gdzieś wysoko burza mnie przetrzyma i cały misterny plan diabli wezmą.
Kontrolowana ewakuacja i spokojny powrót do domu. Góry nie zając, nawet ten od #Herbata_w_Lesie