Świąteczne reperkusje wielkanocnego śniadania w większym rodzinnym gronie: majonez kosztuje dwa razy więcej niż przed rokiem, jaja trzy, a Cookies - 0,061 Sasina. W sumie tanio.
Miłej niedzieli!
Kolejka w sklepie.
- W jakich porach pan [lekarz] przyjmuje?
- W sztruksach.
Pierwszy raz ten dowcip usłyszałem chyba w podstawówce, 40 lat temu. To była moja pierwsza myśl. A druga - od dawna nie widziałem nikogo w sztruksach, a zwłaszcza lekarzy. Co by tłumaczyło tak odległe terminy w NFZ.
Dzień dobry.
O! Listonosz! Nie, proszę pana, teraz to ja jestem delivery managerem!
Wstrząśnięty, choć nie zmieszany, witam.
Usłyszane podczas porannej wizyty w sklepie - Polacy dzielą się na tych, co już szejkują i tych, co zaczną.
Dzień dobry.😂
Dzień po dniu byłem na poczcie. Nie zdarzyło mi się to ani razu po tym jak PiS zaczął z poczty robić burdel. Jednak dzięki temu, że byłem, mogłem usłyszeć taką perełkę:
- Poproszę trzy znaczki, ale takie bez policji, bo to na listy do więzienia.
- Krajowe?
- Znaczy czy w Polsce siedzi? Tak, za głupi jest, żeby uciec za granicę.
Zasłyszane w kolejce do kasy w Biedronce:
- Dlaczego ciągle jesteś taki pesymista?
- Wcale nie jestem! Zawsze wychodzę z założenia, że należy się cieszyć z tego, co się ma.
- No ale właśnie ty się nie cieszysz!
- Bo mało mam, to się mało cieszę.